czwartek, 24 lipca 2014

Letni houl kosmetyczny i pierwsze wrażenie.

  Letnia pora roku sprawia, że większą uwagę zwracam na kosmetyki do pielęgnacji ciała niż do makijażu. Przede wszystkim dlatego, że przez bardzo wysokie temperatury panujące na zewnątrz nie mam ochoty na eksperymenty i mój makijaż ogranicza się do minimum. A zatem jeśli macie ochotę zobaczyć jakie kosmetyki pielęgnacyjne będą towarzyszyły mi w tegoroczne wakacje, zapraszam dalej...
 
 
Dzisiaj zacznę od produktów do pielęgnacji włosów.
 
 
KMS California, color vitality- szampon i odżywka do włosów blond. Są to produkty, które można zakupić w salonach fryzjerskich. Ich zadaniem oprócz czyszczenia i odżywiania włosów, jest zapobieganie blaknięciu koloru, przywracają blask oraz redukują żółte tony na włosach rozjaśnianych z pasemkami lub naturalnych blond.



 
 
Oba produkty używam już od jakiegoś czasu i jestem z nich zadowolona. Pięknie odżywiają moje suche włosy i odświeżają kolor. Dodatkowo pięknie pachną i są wydajne. Minus to cena, która może odstraszać, ale kupując na allegro lub czyhając na promocje można je kupić w bardziej korzystnej cenie.
 
 
 
KMS California, hair play- dry touch-up- to lekka i natychmiastowa pielęgnacja powierzchni włosów. Odżywia przesuszone, przemęczone włosy bez utraty formy fryzury. Stosuje się ją na wysuszone włosy, koncentrując produkt na końcach.
 



 Produktu użyłam dopiero raz i puki co fajnie się sprawdził. Nie obciążył włosów i nie zlepił ich, pięknie odżywił końce. Pierwszy raz spotkałam się z odżywką w takiej formie i nie zawiodłam się. Super pomysł i efekt.
 
 
 
 
Invisibooble-
czyli gumeczki do włosów. Szerzej o nich pisałam tutaj:
 
 
a to kolejne kolory, które kupiła... ta czerwień jest obłędna :)






Batiste- suchy szampon, odświeża włosy bez użycia wody, absorbując sebum oraz sprawia, że włosy stają się puszyste, miękkie i uniesione u nasady. Moim zdaniem najlepsze suche szampony na świecie :) próbowałam wielu tych drogeryjnych i różnica jest widoczna. Jak dla mnie genialne. Udało mi się je kupić za 10 zł za szt. w biedronce.


 
 
 
Kativa Macadamia-  to intensywnie nawilżająca maska do włosów.  Zawiera naturalny olejek z orzecha makadamia i keratynę. Przeznaczona do włosów suchych i bardzo zniszczonych. Przywraca miękkość i zdrowy wygląd włosów oraz głęboko nawilża.
 
 


Maskę kupiłam, będąc w hurtowni fryzjerskiej. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to szata graficzna, łudząco podobna do "macadamii". Ale to tylko jedyne podobieństwo. Skład ma znacznie uboższy ("Macadamia" ma o wiele więcej różnorodnych olejków), zapach jest intensywniejszy ale za to cena nie odstrasza, bo koszt maski to około 35 zł za 250 ml. 
Użyłam jej wczoraj na około 20 minut. Po spłukaniu maski, włosy łatwo się rozczesały, a po wysuszeniu były bardzo miękkie, nawilżone i odżywione. Byłam mile zaskoczona efektami i jako zamiennik kultowej już "macadamii" muszę przyznać, że dała radę.
Polecam bo za niewielką cenę można mieć maskę dobrej jakości.
 
Tutaj link do "macadami":
 
 
 
 
Essie- lakiery do paznokci. Lakiery te, są dość drogie i niektóre blogerki bardzo chwalą za to jak długo się utrzymują. Ja w swojej kolekcji mam już 2, czerwony i ciemno-fioletowy. Tym razem zdecydowałam się na czarny i drugi "good to go", który pełni rolę utwardzacza.
Dobre, aczkolwiek lakiery O.P.I, którymi maluje paznokcie u kosmetyczki wytrzymują na mojej płytce paznokciowej ok.5 do 7 dni a te od essie ok. 3 dni.

 
 
 
 
p2- lakier piaskowy z drobinami brokatu. To już drugi lakier z tej kolekcji. Mam różowy ze złotym brokatem a tym razem wybrałam beż ze srebrnym brokatem. Tani lakier, który po pomalowaniu top coat'em utrzymuje się na mojej płytce paznokcia ok. 4 dni. Super :)
 

 
 
The body shop- mgiełka o zapachu truskawkowym. Ładny zapach, który nie utrzymuje się na długo, ale w końcu to mgiełka ;) Fajna alternatywa na lato, dla osób lubiących zapach słodkich truskawek. Kupiona za ok. 29 zł. Dostępna również w innych nutach zapachowych.


 
 
Farmona, krem ochronny SPF 50- będąc po zabiegu z kwasami oraz w wyniku przebarwień pojawiających się na mojej twarzy, postanowiłam zakupić krem z filtrem. Krem Faromona przeznaczony jest do pielęgnacji cery wrażliwej, naczyniowej, z zaburzeniami pigmentacji i skłonnej do podrażnień oraz po zabiegach dermokosmetycznych.
Krem ma przyjemny zapach, jest bardzo wydajny, gęsty ale łatwo go rozsmarować. Bieli, ale jeśli się go dobrze wsmaruje w twarz to efekt białej twarzy znika. Jest dość tłusty i świeci się strasznie ale bardzo dobrze chroni, a co najważniejsze dla mnie to nie zatyka porów. Jeśli szukacie lekkich filtrów to nie jest to produkt dla Was i jedynie nałożony bardzo, bardzo cieniutką warstwą nada się pod makijaż.
 
 
 
 
 
L'OCCITANE, masło do ciała z 25% zawartością masła shea- jest to moje ukochane masło. Gęste, o nieziemskim, kremowym zapachu, pięknie rozsmarowuje się na ciele. Cudnie nawilża skórę na wiele godzin. Nie wchłania się zbyt szybko, ale nie zostawia lepkiej powłoki. Ja uwielbiam go stosować na noc. Wzbogacony jest o siemię lniane, malwę, słodki migdał oraz wyciąg z miodu, olejek z ananasa i witaminą E.
 
 


 
 
 
 
Zoeva- pędzel do eye-linera- jeszcze nie miałam okazji go użyć i jedyne co mogę napisać o nim to, że jest solidnie wykonany, ma mięciutkie, syntetyczne włosie.  Skusiłam się na niego ze względu na bardzo pozytywną opinię pędzli Zoeva przez Maxineczkę.
Już nie mogę się doczekać kiedy go użyję.
 
 
 
 
 
 
Na koniec już nie kosmetycznie...
 
 
Yankee Candle, tarty- jeśli śledzicie filmiki różnych dziewczyn na you tube o tematyce kosmetycznej to już nie raz miałyście okazje natknąć się na te świece czy tarty. Przyznam, że miała już dość filmików o tej tematyce i nie chciało mi się słuchać o tym jakie one są wspaniałe itd.
Będąc w CH Silesia w Katowicach, natknęłam się na stoisko z tymi świecami i postanowiłam kupić dwa zapachy na tzw. wypróbowanie.
Zapaliłam w domu i wiecie co? naprawdę są świetne. Pięknie pachną a zapach unosi się po całym domu. Nie będę więcej ich zachwalać, po prostu kupcie i przetestujcie. Tarty są tanie i wystarcza na dłuuugo bo są wydajne. A moje olejki do kominka, które dotychczas stosowałam schowam w najdalszy zakątek mojej szafy albo zużyję w innym celu:)
 
 
 
 
I to tyle na ten houl kosmetyczny. Pojawiło się  kilka nowości i kilka sprawdzonych kosmetyków ale jak na razie bez żadnego bubla. Oby więcej takich trafionych zakupów :)
 
pozdrawiam :)

wtorek, 8 lipca 2014

Invisibobble (gumki do włosów)- moja opinia.

Invisibobble to nic innego jak gumki do włosów, przypominające swoim kształtem sprężynkę.

    Według producenta gumka ta jest bardzo trwała, estetyczna, nie ciągnie włosów oraz ich nie wyrywa. Nie ściska włosów ciasno, dzięki czemu nie powoduje bólu tuż przy skórze głowy. Specjalna budowa gumki sprawia, że ciasno utrzymuje ona włosy, ale nie powoduje ściskania i nie tworzy widocznych śladów. Dzięki tej właściwości gumki Invisibobble są delikatne dla struktury włosów. Wykonane są z delikatnego tworzywa, wodoodpornego i wytrzymałego, nie posiadają metalowych spojeń.




     Zaintrygowana tym opisem, zakupiłam kilka sztuk i zaczęłam testowanie.
   Dzisiaj mija ponad miesiąc od kiedy pierwszy raz związałam moje włosy tymi gumkami i już nie rozstaję się z nimi na krok.
Są rewelacyjne i prawie wszystko co pisał o nich producent to prawda.


 
Plusy gumek:
 
- trwałe,
- nie wyrywają włosów,
- nie ciągną,
- ładnie utrzymują każdą fryzurę; koczki czy kitkę,
- nie pozostawiają mocnych odgnieceń; zdecydowanie są mniejsze niż w przypadku użycia zwykłych gumek.
 

 
 
Zderzyłam się z opinią, że gumki te się rozciągają i nie są trwałe. Nic bardziej mylnego.
 Owszem po tygodniu ciągłego używania jednej gumki, traci ona swoją formę, ale w bardzo łatwy sposób można sobie z tym poradzić. Wystarczy do szklanki wlać bardzo gorącą wodę i na chwilkę wrzucić tam gumkę. Po wyciągnięciu wraca ona do swojego poprzedniego kształtu i można używać dalej :)
Chociaż domyślam się, że nic nie jest wieczne i pewnie przyjdzie kiedyś taki dzień, że będę musiała dokupić nowe i po prostu je wymienić.
 
 
 
 
Ja polecam ten produkt z całego serca i nie wyobrażam sobie już związywać moje włosy innymi gumkami. Jest to zdecydowanie mój HIT roku 2014!!!
Poleciłam go wszystkim moim koleżankom i moją one dokładnie takie samo zdanie o nich jak ja.
 
Cena zapewne jest różna i zależy od miejsca, w którym je kupujecie.
Ja zakupiłam w większej ilości do mojego salonu fryzjerskiego i ich cena u mnie to:
1 szt- 6 zł
3 szt- 16 zł
 
U mnie można mieszać kolory, chociaż kiedy kupujecie przez Internet to takiej możliwości nie ma.
Jedno opakowanie zawiera 3 szt. w jednym kolorze.
 
 
 
Zachęcam do wypróbowania i...
 
Pozdrawiam :)